Piotr Cyrwus powszechnie jest znany z roli Ryśka Lubicza w telewizyjnym serialu "Klan". Na stałe związany z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie. Na koncie ma role u najlepszych reżyserów, m.in. Krzysztofa Zanussiego, Kazimierza Kutza i Stevena Spielberga. Dziś zobaczymy go z Iwoną Konieczkowską w spektaklu, który sam wyreżyserował.
Andrzej Kulej: Czy to prawda, że w spektaklu śpiewa Pan piosenki Wysockiego? Dotąd Pan tego na scenie chyba nie robił. Piotr Cyrwus: Gdy kończyłem Szkołę Teatralną w Krakowie, była moda, że wszyscy aktorzy śpiewali. Ale wtedy nie chciałem robić nikomu konkurencji. Teraz przyszedł czas, żeby w ramach poszerzania swojego emploi sięgnąć po śpiew. Ale spektakl teatralny to przecież nie występ w Sopocie. Piosenki mają coś znaczyć i opowiadać pewną historię. Nawet śpiewając, jestem aktorem i tak chciałbym być odbierany. Gdzie najlepiej się Pan realizuje: w teatrze czy telewizji? - Przede wszystkim w teatrze, bo w scenie jestem rozmiłowany. Ta miłość zrodziła się już w szkole teatralnej i ciągle jestem jej wierny. Czy Rysiek z "Klanu" to tzw. przekleństwo roli? - Ciągle mnie o to pytają... Cieszę się, że potrafiłem wykreować postać Ryszarda Lubicza, która budzi tyle emocji i daje mi popularność. Choć z drugiej strony dla