"1666" w reż. Michała Zadary w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Świetny spektakl "1666" Michała Zadary obnaża manipulacje czasu kryzysu. Adaptacja powieści Isaaca Bashevisa Singera "Szatan w Goraju", publikowanej na łamach warszawskiego "Globusa" w 1933 r., nie ma nic z rodzajowości "Skrzypka na dachu" i nie dała widzom festiwalu Warszawa Singera okazji, by uronić łezkę sentymentalnego wzruszenia. To spektakl przestroga: brechtowski, grunge'owy, szyderczy. Kiedy zespół Teatru Żydowskiego mówi do nas z pustej sceny, żeby wyłączyć telefony, rozpoczyna się kolejna runda walki Michała Zadary ze sceniczną iluzją. Reżyser toczy ją w każdym przedstawieniu, by prawda inscenizowanych utworów wyrażała się również w wyzwolonej z fałszu formie. Narrację z czasów pogromów kozackich rozpisał na kilku aktorów. Mówią tekst, siedząc na krzesłach, nie wdzięcząc się do widowni, w momentach największych emocji przerysowując je jak malarze prymitywiści. Historii o Sabbataju Cwi, kabaliście ze Smyrny, który obwi