EN

3.04.1993 Wersja do druku

Szarża na Wanię

Od ponad dwudziestu lat, od pierwszego bodaj Czechowa, od "Mewy" z Teatru Jaracza w Łodzi jesteśmy świadkami wspaniałej kariery teatral­nej Jerzego Grzegorzewskiego. Przyjmowanej najpierw dość podejrzli­wie, potem z przyzwyczajeniem, teraz z niepokojącą wręcz euforią. To­nacja i temperatura zachwytów niektórych recenzentów "czołowych" dzienników ogólnopolskich przyprawia wręcz o mdłości. Tymczasem najnowszy spektakl Grzegorzewskiego - "Wujaszek Wa­nia", choć bardzo dobry, budzić może pewne niepokoje. Nie mam pre­tensji do Grzegorzewskiego o to, że tnie tekst klasyka, bo w przeciwień­stwie do wielu "literackich" reżyserów, Grzegorzewski wyjątkowo do­brze wie co trzeba zostawić. Nie mam pretensji o to, że nie zajmuje go "psychologia" postaci, bo jest to artysta wyjątkowo błyskotliwie "zamie­niający" wszelką psychologię ludzką na "psychologię" teatru, czy sze­rzej myśląc - sztuki. Nie mam pretensji o to, że ma "własny" stosunek do tradycj

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szarża na Wanię

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 78

Autor:

Andrzej Lis

Data:

03.04.1993

Realizacje repertuarowe