Od Paete, non dolet bohaterskiej Arrii aż po Pecunia non olet praktycznego Wespazjana trwa od kilkunastu wieków Rzym starożytny jako legenda złożona z cytatów i gestów. Mieści ona w sobie wzory i klisze na każdą okazję tak mocno odbite do niedawna w powszechnej świadomości, że stały się sygnałami wywoławczymi pełnych, kompletnych obrazów. Dopiero dzisiaj, z zamieraniem dziedzictwa klasycznego, sygnały głuchną. a klisze dobiegają końca swego użytku w kolorowych filmach-gigantach. Nowa wersja antyku rodzi się wprawdzie powoli w powieściach Roberta Gravesa, czy u nas Jacka Bocheńskiego, ale brak już podstawy, by kiedykolwiek wytworzyły się tu nowe stereotypy powszechnie rozumiane i przyjęte. Tak jest obecnie, ale dla autora Juliusza Cezara Rzym był Rzymem określonym przez tradycję równie mocno, jak był nim dla Corneille'a - autora Cynny, jak sam Cezar był wzorem heroicznych gestów Napoleona wyuczonych od Talmy, a Brutus - natchnienie
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9