EN

30.06.2017 Wersja do druku

Szarpanie intymności

"Rewolta" Alice Birch w reż. Filipa Gieldona w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Maja Ignasiak.

Kiedyś publiczne dotykanie delikatnych obszarów ludzkiej psychiki, zwłaszcza związanej z seksualnością, nie było dobrze traktowane. Jeśli zdarzało się w teatrze, spotykało się z oburzeniem, a w najlepszym razie z niesmakiem. Entuzjaści tego rodzaju sztuki uchodzili za skrajnych ekscentryków. Dziś, gdy pojęcie "tabu" zaliczyć trzeba do archaizmów, a przemoc i inne dewiacje wyglądają ze stron nie tylko tabloidów, lecz także literatury fachowej, sztuka na te tematy skandalu nie wywoła. Dziś, gdy wnikanie w bolesne, najintymniejsze przeżycia stało się istotną częścią wielu terapii, sztuka taka może najwyżej dać impuls do podjęcia ich przez widzów, dostrzegających w niej własne problemy. Szczególnie, gdy jest to sztuka bardzo dobrze napisana i przetłumaczona. A "Rewolta" Alice Birch jest. O tym, że o seksie rozmawiać nie umiemy, sami wiemy doskonale. Nie trzeba do tego opinii specjalistów z tej dziedziny, choć i takich nie brakuje. Szczególnie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Maja Ignasiak

Data:

30.06.2017

Realizacje repertuarowe