"Operetka" w reż. Michała Zadary w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu i "Operetka w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Scena STU w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.
Gdy za "Operetkę" wzięli się Mikołaj Grabowski i Michał Zadara, pomyślałem, ze szykuje się nam spór o lekkość i głębię, retro i awangardę. Mogła to być licytacja na zażyłość z Gombrowiczem, myślenie jego frazą, rekonstrukcję intencji autora. Nic z tych rzeczy. Zamiast efektownych manifestów pokoleniowych wrażliwości, otrzymaliśmy dwa przedstawienia, które nie powinny powstać. Dwie wstydliwe kapitulacje. Kapituluje Grabowski, ten sam, który jeszcze nie tak dawno wszystko o Gombrze wiedział. I kapituluje Zadara, eksperymentator i teatralny surfer, który dotąd wychodził cało z każdego spotkania z nie do końca zrozumiałą dlań klasyką. Wrocławska "Operetka" Zadary będzie kiedyś trzymana w muzeum jako egzemplarz przykładowy spektaklu zrobionego przez śmiertelnie zmęczonego człowieka. Reżysera, którego szaleńczy rytm pracy już nie napędza, a emocjonalnie dobija. Nie wiem, jak Zadara mógł to sobie tak zaplanować - w miesiąc po arcytru