SŁUCHAJĄC płynącego ze sceny tekstu,myślałem nie tyle o obojętnym mi imperium rzymskim,ile o innym mocarstwie, którego losy obchodziły mnie zawsze najżywiej: Francji. Nie wiem czy o niej myślał Dürrenmatt pisząc Romulusa Wielkiego, czy w ogóle o żadnym konkretnym państwie nie myślał. To nieważne. Niemniej słowa ostatniego cesarza rzymskiego domagają się konfrontacji z rzeczywistością: "Nie ja popełniłem zdradę stanu. Rzym,sam siebie zdradził. Znał prawdę,ale wybrał przemoc,znał człowieczeństwo,ale wybrał tyranię. Poniżył się podwójnie,poniżył siebie przed sobą samym i przed innymi narodami,które dostały się pod jego panowanie. Stoimy przed niewidzialnym tronem,Emilianie,przed tronem rzymskich cesarzy,z których ja jestem ostatni. Czy mam dotknąć Twoich oczu,abyś ujrzał ten tron,ten stos czaszek,te strumienie krwi płynące po jego stopniach,tę wieczną hańbę rzymskiej władzy...Rzym stał się słaby,stał się zgrzybiałym starcem,
Tytuł oryginalny
Szarganie świętości
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 12