Dla wszystkich jest chyba jasne, że teatr Wybrzeże trzeba po premierze zamknąć i wykończyć.
"Koniec z łapankami" - zadeklarował w gazecie dyrektor teatru Wybrzeże Maciej Nowak, a ja naiwnie się ucieszyłem, że wreszcie formułuje program artystyczny. Jednak okazało się, że chodzi mu o widownię... Na razie widownia jest wyłącznie na zaproszenia, a to z okazji gali pod tytułem "200 lat teatru na Wybrzeżu", poprzedzonej niespotykaną kampanią medialną. Gala polegała na odsłonięciu tablicy z nazwiskami wszystkich dotychczasowych dyrektorów teatru i pokazaniu nowej widowni w trakcie remontu. Pretekstem były dwa spektakle typu "światło i dźwięk": jeden pod tytułem "Człowiek Roku Dziennika Bałtyckiego", drugi - "Hanemann". Pierwszy był lepszy, bo krótszy. Gdańszczanie po raz kolejny dowiedli, że wielkiej gali urządzić nie umieją, do czego dostroili się goście. Minister Celiński oświadczył, że miasto nie podcina gałęzi, na której siedzi, ale to niewielka pociecha, bo siedzenie na gałęzi to dla miasta strasznie niewygodna pozycja. Ambasad