- Teatr plenerowy jest jednym z niewielu miejsc, w którym dość duża grupa ludzi, którzy się nie znają, mają różne wykształcenie, status społeczny i prawdopodobnie też poglądy, może w pokojowy sposób przez godzinę współistnieć i tworzyć wspólnotę - mówi Paweł Szkotak, założyciel i reżyser Teatru Biuro Podróży.
AGATA WITTCHEN-BAREŁKOWSKA: W ubiegłym roku Teatr Biuro Podróży obchodził jubileusz 30-lecia swojego istnienia. W waszym repertuarze są spektakle, które gracie od wielu lat. W jaki sposób udaje wam się utrzymać nieustanne zaangażowanie? PAWEŁ SZKOTAK: Na pewno jest to pewien fenomen, nad którym sami się czasem zastanawiamy. Tak naprawdę żyjemy może nie z dnia na dzień, ale z roku na rok, ponieważ jesteśmy teatrem, który scala przyjaźń i wiara, że to, co robimy razem, ma sens. Przez 31 lat wiele osób przewinęło się przez ten teatr. Ponieważ gramy w dużej mierze spektakle plenerowe, za każdym razem przedstawienie jest inne. Zmienia się miejsce, które przez swoją architekturę staje się drugą scenografią, zmienia się pogoda, czasami dość ekstremalnie. To wszystko sprawia, że każdy spektakl jest dla nas trochę nową premierą. Trudne warunki, które czasem się zdarzają, mobilizują nas. Jeszcze bardziej staramy się, żeby wszystko się udał