Ta premiera to ziszczenie szalonego snu scenografa i przede wszystkim kostiumologa. Można odnieść wrażenie, że sen to także coś, co przytrafiło się reżyserowi, tyle, że w trakcie prób - wygląda na to, że przespał kilka momentów, które należałoby skrócić lub wyeliminować z przedstawienia - o spektaklu "Producenci" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Rozrywki w Chorzowie pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.
Głównymi bohaterami musicalu Mela Brooksa są Max Białystok (Jacenty Jędrusik) -producent z Broadwayu i Leo Bloom (Paweł Strymiński) - księgowy, którzy postanawiają wyprodukować największą klapę w historii Broadwayu. Klapa gwarantuje im bowiem niebagatelny (i nielegalny) zysk w wysokości dwóch milionów dolarów. Perypetie związane z przygotowaniami do "Wiosny Hitlera" - potencjalnie najgorszego przedstawienia w dziejach Broadwayu - stanowią dla Brooksa pretekst do ostrej satyry na showbiznes, środowiska gejowskie czy żydowskie. Spora dawka komizmu, często niewyszukany, charakterystyczny dla Brooksa humor to główne zalety tego musicalu. Gorzej jest z innymi cechami konstrukcyjnymi - muzyka jest tu dość sztampowa (nawet jak na musical), słychać w niej wiele zapożyczeń z największych tytułów gatunku. Ponadto "Producenci" rażą nadmierną ilością repryz jednego utworu. Niestety w chorzowskim przedstawieniu nie udało się wyeliminować tych mankamentów.