"Jezus Chrystus Zbawiciel" Petera Geyera to portret artysty, ale też opowieść o intelektualnej prowokacji. Biograf Kinskiego Peter Geyer odtworzył spektakl z Deutschlandhalle z 20 listopada 1971 roku - pisze Barbara Hollender w Rzeczpospolitej.
"Jezus Chrystus Zbawiciel" Petera Geyera to portret artysty, ale też opowieść o intelektualnej prowokacji. Mówił o sobie, że jest dziwką grającą w filmach tylko dla pieniędzy. Rzeczywiście ze 120 tytułów, w których Klaus Kinski wystąpił, niewiele było ważnych, a kilka zapewniło mu trwałe miejsce w historii kina. On sam wszystkie określał jako beznadziejne szmiry. Ale jednocześnie, choć pochodził z sopockiego lumpenproletariatu i wyrastał w biedzie, potrafił zachowywać się jak gwiazda. Nie znosił najdrobniejszej nawet krytyki ze strony innych. Na każdą uwagę pod swoim adresem reagował agresją. Gardził reżyserami, a największą nienawiścią pałał w stosunku do Wernera Herzoga, w którego filmach zabłysnął. W autobiografii "Ja chcę miłości!" przyznawał się do setek kochanek. Chciał uchodzić za ekscentryka ignorującego wszelkie normy. Nieustannie prowokował. Był potworem, a jednocześnie geniuszem. Miał siłę i