- Koncepcja, jaką przedstawił reżyser Znaniecki, nie była łatwa, bo trzeba było grać teatr w teatrze, co zawsze nastręcza wykonawcom sporo trudności. Miałam się wzorować na gwieździe kina niemego Poli Negri - o pracy nad "Włoszką w Algierze" rozmawiają soliści Teatru Wielkego w Łodzi AGNIESZKA MAKÓWKA oraz ROBERT ULATOWSKI.
4 maja w Teatrze Wielkim w Łodzi odbyła się premiera z "Expressem" opery komicznej "Włoszka w Algierze" [na zdjęciu] Rossiniego w reżyserii Michała Znanieckiego. Tuż po niej przeprowadziłem rozmowy z odtwórcami głównych ról: Agnieszką Makówką (tytułowa Włoszka, Izabella) i Robertem Ulatowskim (bej Algieru, Mustafa). O tym, że mamy w łódzkiej operze znakomitych śpiewaków, wiadomo od dawna. W każdej kolejnej premierze potwierdzają swoją klasę bez względu na jakość dzieła, w którym biorą udział. Tak było tym razem. Agnieszka Makówka (mezzosopran), zaskoczyła umiejętnościami śpiewania koloraturowej muzyki Rossiniego. Robert Ulatowski (bas) udowodnił, że wyrósł na pierwszego basa tej sceny, tym bardziej że zwycięsko zmierzył się z partią, której nie podołał żaden inny śpiewak w Łodzi. Oboje przebili się przez przeładowany nie zawsze czytelnymi i trafnymi pomysłami spektakl przereklamowanego reżysera, tworząc wyraziste kreacje.