EN

29.12.2014 Wersja do druku

Szalone nożyczki, czyli wszystko zależy od widzów

Widzowie dyskutują z aktorami, wpływają na ich działania, a nawet sami wchodzą na scenę. Pierwsze w Opolu przedstawienie interaktywne regularnie zapełnia widownię Dużej Sceny Teatru Kochanowskiego, budzi ogromne emocje i bawi jak żadne wcześniej - pisze Iwona Kłopocka-Marcjasz w Nowej Trybunie Opolskiej.

Jesteśmy w salonie fryzjerskim w Opolu, przez szklane drzwi widać fragment ulicy Krakowskiej. Właściciel Antoni, sympatyczny gej, właśnie ogolił klienta. Ploteczki, śmiechy lekkie rozmowy. Wchodzi kolejny klient, zwalisty Wurzel. Najwyraźniej dobrze się zna z pracownicą Antoniego, seksowną Barbarą, choć konszachty tej pary od początku wydają się podejrzane. Spóźniona wpada pani Dąbek. Helena Maria Dąbek, żona notabla (mój mąż jest posłem - nic nie robi - odpowie niebawem wyniosłym tonem na pytanie inspektora policji, czym zajmuje się małżonek). Inspektor, na razie incognito, oddaje się w ręce Antoniego. Nie doczeka się jednak finału usługi, bo nagle z góry rozlega się muzyka. To mieszkająca nad salonem właścicielka całej kamienicy, Izabela Czerny. Gra na fortepianie i na nerwach sąsiadów z dołu. Komediowa atmosfera zmienia się z chwilą, gdy okazuje się, że słynna pianistka została zamordowana. Nożyczkami salonu, kilkakrotnie ugodzona

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szalone nożyczki, czyli wszystko zależy od widzów

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Trybuna Opolska nr 298/24/26-12-14

Autor:

Iwona Kłopocka-Marcjasz

Data:

29.12.2014

Realizacje repertuarowe