"Rzekoma ogrodniczka" Wolfganga Amadeusza Mozarta w reż. André Hellera-Lopesa w Operze Śląskiej w Bytomiu. Pisze Alexandra Kozowicz w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Twórcy "Rzekomej ogrodniczki" bajecznie wykorzystują epokę, w której rozgrywają powieści kryminalne przełomu XIX i XX w. Opera Śląska w Bytomiu właśnie wystawiła ostatnią premierę sezonu - "Rzekomą ogrodniczkę" Wolfganga Amadeusza Mozarta. Debiutujący w Polsce Brazylijczyk Andre Heller-Lopes wykonał tu kawał teatralnej roboty, tworząc prawdziwą ucztę dla oczu i uszu. Mozartowska "Rzekoma ogrodniczka" nie jest wykonywana tak często jak powinna. Powodem może być niesłychana trudność w znalezieniu właściwego sposobu opowiedzenia jej fabuły na scenie. Przeprowadzenie perypetii bohaterów tak, aby były zrozumiałe dla widowni, wydaje się zadaniem iście karkołomnym. Fatalnie wypada w tym kontekście scena szaleństwa głównych bohaterów, której chyba jedynym celem wydaje się być rozciągnięcie opery do trzech aktów. A jeśli przyjrzymy się psychologii poszczególnych postaci, także natrafimy na niezłe smaczki. Osią fabuły są starania tytułowe