Dziwna to sztuka, jakby wyjęta z większej całości, pozbawiona początku, zredukowana do błyskawicznego rozwinięcia i zakończenia akcji. Jest sens w tym zabiegu, jeśli założyć, że ma on odzwierciedlać prostotę ostatecznych rozwiązań. Takiego rozwiązania pragnie Zygfryd Tengier, a właściwie książę Karol Trfaldi, zbrodniarz nad zbrodniarze, ukrywający się jako maszynista pociągu. Rozpędzona lokomotywa daje mu poczucie siły, ale potęguje wyobcowanie, całkiem odrywa od rzeczywistości, którą jest śmiertelnie znudzony. Jego nastroje wyczuwa kolejowy palacz Mikołaj Wojtaszek, który okaże się wielokrotnym mordercą o nazwisku Travaillac. Nie dowiadujemy się, jakiż to przypadek zetknął ich na jednej lokomotywie, możemy tylko obserwować, do czego doprowadził. Pragnienie, żeby ich życie rozstrzygnęło się samo w gigantycznej katastrofie jednoczy obu protagonistów. Mają podobną przeszłość i są zainteresowani jedną kobietą - Julią Tomasik
Tytuł oryginalny
Szalona lokomotywa, czyli pragnienie ostateczności
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Samorządu Miasta Ciechanów