"Cosi fan tutte" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Na operze Michała Znanieckiego według Mozarta i da Ponte można - dosłownie - popłakać się ze śmiechu. Co pozostanie w pamięci, gdy już ucichną ostatnie chichoty? Spektakl Znanieckiego pełen jest designerskich sprzętów i kostiumów, modnych gadżetów, gagów, grepsów i mrugnięć okiem. Mieni się kolorami - zupełnie jak melokomedio-dramaty Almdóvara. Cieszy wycyzelowanym, slapstikowym humorem i prowokuje obyczajową śmiałością. Zaleca się tempem zdarzeń, scenografią, autoironicznym aktorstwem, no i wzorowo podaną muzyką Mozarta, któremu - sam przecież lubił plątać figle - takie nagromadzenie zwariowanych atrakcji musiałoby się podobać. Ta uwspółcześniona - a raczej żywcem przeniesiona w dzisiejsze czasy, widziane z perspektywy luksusowych magazynów dla pań - inscenizacja "Cosi fan tutte" będzie przebojem, gdy już na stale zagości w repertuarze Opery Wrocławskiej. Treść jest znana: dwóch młodzieńców, Guglielmo (Jacek Jaskuła) i Fe