Trudno uwierzyć, że opera tak popularna i tak pożądana przez publiczność, jak "Łucja z Lammermooru" nie była we Wrocławiu wystawiana przez pół wieku. Przygotowanie nowej inscenizacji było więc zadaniem potrzebnym i ważnym. Po marcowej premierze można dokonać jego szczerej oceny.
Gaetano Donizetti w dziedzinie opery był prawdziwym hurtownikiem. Zobowiązany przez swojego impresaria do produkowania czterech tytułów rocznie, stworzył ich w sumie 70. "Łucję z Lammermooru" napisał w zaledwie 40 dni i z pewnością nie przypuszczał, że stanie się ona jego arcydziełem, uznanym także 160 lat po śmierci autora. Opera, której pierwowzorem była powieść Waltera Scotta, oparta na tragicznej historii żyjącej w XVII wieku Janet Dalrympe, to dzieło wciągające i fascynujące. Dramat głównej bohaterki, prowadzący ją najpierw do morderstwa, potem do utraty zmysłów, a w końcu do samobójstwa, wzmocniony jeszcze samobójczą śmiercią jej ukochanego, od lat przyciąga publiczność. Jednocześnie jest wyzwaniem dla śpiewaków. Słynna scena szaleństwa Łucji to marzenie każdego koloraturowego sopranu. Historia pamięta wielkie interpretacje Marii Callas, Joan Sutherland czy Edity Gruberovej. Pamięta także, choć niechętnie, dziesiątki interpre