"Lekcja szaleństwa" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Aneta Głowacka w Śląsku.
Zabrzańska "Lekcja szaleństwa" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza to ukłon w stronę teatru prostego, scenograficznie oszczędnego, opierającego swój ciężar na aktorach, ich grze i interakcjach, które budują świat postaci. Reżyser złożył spektakl z dwóch dramatów Ionesco: "Lekcji" i "Szaleństwa we dwoje", które nie splatają się w jedną teatralną opowieść, lecz stają się pretekstem do skonkretyzowania na scenie dwóch historii przedzielonych antraktem, z odmienną scenografią, nastrojem, lecz z tymi samymi aktorami. Nie odmawiam reżyserowi prawa do takiego wyboru, jednak nasuwa się pytanie, czy poza stworzeniem komercyjnej szansy dla zabrzańskiej sceny związanej z pojawieniem się na niej Joanny Żółkowskiej i Pauliny Holtz, sięgnięcie po lonesco miało jeszcze inne cele: odkurzenie odstawionej na odległą półkę dramaturgii? sprawdzenie jak absurdystów metoda na rzeczywistość sprawdza się we współczesnym teatrze i co komunikuje współczes