W latach sześćdziesiątych Zachód przeżywał rewolucję społeczną i obyczajową. Do przestrzeni publicznej zaczęły przenikać erotyka, zmysłowość, seks - tematy dotąd nieobecne, zakazane. W 1968 roku Niemiec Charles Wilp zaprojektował spoty reklamowe dla afri-coli, w których pokazywał podniecająco uszminkowane zakonnice w ekstazie po wypiciu napoju. Rok później Krzysztof Penderecki skomponował operę "Diabły z Loudun" o aferze seksualnej w klasztorze urszulanek w XVI-wiecznej Francji.
Dziś też obserwujemy pewnego rodzaju "rewolucję seksualną" w przestrzeni, która jest chyba ostatnim bastionem fałszywie pojętej niewinności: w strukturach Kościoła katolickiego. Biskupi organizują konferencje prasowe w sprawach, które do niedawna zamiatali pod dywan. Opinia publiczna jest zaszokowana kolejnymi aferami pedofilskimi wśród księży oraz hipokryzją hierarchów, którzy obwiniają za nie ofiary. Z kolei głośny film Małgorzaty Szumowskiej "W imię" podejmuje temat homoseksualizmu wśród kapłanów, który poruszał też brytyjski film "Ksiądz" Antonii Bird, pokazywany w Polsce prawie dwadzieścia lat wcześniej. W 1994 roku towarzyszyło temu święte oburzenie, a pod kinami zbierały się grupy obrońców wartości moralnych. Dziś niejednego katolika zaskakują słowa papieża Franciszka, który ku zdumieniu całego Kościoła wypowiada słowa o równości wszystkich ludzi bez względu na orientację seksualną. Seks w Kościele katolickim, w którym od