Mówi SZAJNA Dlaczego Witkacy po raz któryś? Bo przecież "Wariat i zakonnica" i "W małym dworku" w Teatrze Dramatycznym (rok 1959) już wtedy traktowano jako przedstawienie-happening, a także "Oni" i "Nowe Wyzwolenie" w Teatrze Starym (1967) nie wyczerpały mojego zainteresowania tym największym z naszych współczesnych, wieszczów, który do dziś karmi dramatopisarzy polskich, a mógłby jeszcze nakarmić awangardystów całej Europy. Przed pięćdziesięciu laty on jeden był "do przodu" i takim "przodującym" pozostał. Ale może opowiem ci po prostu bajeczkę o przedstawieniu "Witkacy"? Rzecz dzieje się na deskach scenicznych i na desce do prasowania, która jak język wychodzi ze sceny ponad głowami widowni. Żelazko do prasowania wymyślone przez Henryka Tomaszewskiego (tego od świetnych plakatów a nie od pantomimy) zostaje tu wyzyskane jako rekwizyt Bałandaszka, artysty bałaganiarza. Oczywiście żelazko do prasowania mózgów. Stercz
Tytuł oryginalny
Szajna i Oni. Artysta i krytyk o tym samym czyli o Witkacym
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11