"Szajba" w reż. Jana Klaty z Teatru Polskiego we Wrocławiu i "Dzień Walentego" w reż. Tomasza Zygadły z Teatru im. Osterwy w Gorzowie na Festiwalu Dramaturgii Współczesnej Rzeczywistość Przedstawiona w Zabrzu. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
"Szajba" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, a jeszcze bardziej inscenizacja tej sztuki przez Jana Klatę, to nie jest gra z teatralną konwencją. To teatralna konwencja w czystej postaci. I trzeba się z tym faktem pogodzić natychmiast, albo zrezygnować z uczestniczenia w spektaklu, który miłośników skodyfikowanych znaków teatralnych przyprawi o ból głowy. "Szajba" [na zdjęciu], zaprezentowana w poniedziałek na IX Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona" w Zabrzu, to skrzyżowanie politycznej fikcji z telewizyjnym show w stylu Majewskiego. Teatr absurdu, przyprawiony grubym żartem (w tym przypadku zaskakująco nierażącym) i inscenizacyjnym chaosem, który zresztą wcale chaosem nie jest, tylko z powodzeniem go udaje. Tekst sztuki nie jest specjalnie oryginalny; tu i ówdzie powiela schematy, znane choćby ze scen kabaretowych. Idealnie za to pasuje do zjawiska, które można nazwać "teatrem Klaty". Reżyser, od lat konsekwentnie przykła