CO jakiś czas teatr zadaje pytanie, w jaki sposób należy dziś wystawiać Fredrę. Otóż należy wystawiać go... różnie. Ważne, by nie zapominać, iż hrabia Aleksander pisał komedie, czyli, jak się to mówi, do śmiechu. Przypominam o tym pół żartem, pół serio, bo dyskusja na temat miejsca Fredry w nasyconej romantyzmem i martyrologią kulturze polskiej sprawia czasem wrażenie ciągniętej za uszy. W programie szczecińskich "Dam i huzarów" też jest ślad tego patrzenia na autora "Zemsty": fragment, skądinąd świetnej, książki J.M. Rymkiewicza. Mający się wszakże nijak do spektaklu we Współczesnym. I bardzo dobrze. Bo to jest komedia "damsko-męska", bez ambicji mówienia o Polsce i Polakach, rzekłbym: ponadkulturowa. Tak zresztą jak i sportretowana w niej formacja kawaleryjska - huzarzy, srebrem szamerowani, dziarscy, austro-węgierscy, żołniersko-operetkowi. Kto wie, może i nie bez kozery o huzarach, a nie ułanach pisał tu F
Tytuł oryginalny
Szable i depilatory
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 184