- Z równą pasją robił filmy i kluski śląskie, był dobrym facetem - tak zmarłego 18 grudnia reżysera Kazimierza Kutza wspominali podczas piątkowego pogrzebu jego synowie Gabriel i Tymoteusz.
Tymoteusz Kutz wspominał, że z ojcem łączyły go najbardziej wczesne poranki. - Był dobrym facetem, kimś na kogo zawsze mogłem liczyć, kto się o mnie troszczył, kto dzwonił do mnie pięć razy dziennie zapytać, co jadłem na obiad i czy kupiłem w końcu to wygodne łóżko. Tańczył z nami do piosenki +Zasiali górale żyto+, z taką samą pasją robił filmy i kluski śląskie. Żył i odszedł na własnych warunkach. Teraz te wczesne poranki stały się dla mnie ciche jak nigdy przedtem, bo nie mam z kim spędzać tych 2-3 godzin, zanim obudzi się cały świat - powiedział. Syn Gabriel wspominał głębokie, szczere rozmowy z ojcem o Śląsku i wspólne oglądanie widowisk sportowych. - Pokazałeś, że opłaca się być w życiu pracowitym, robić swoje i po prostu być przyzwoitym człowiekiem. Szczególnie dziękuję za nauczenie mnie poszanowania słowa oraz miłości do języka, do tej wielkiej sztuki nawiązania komunikacji z drugim człowiekiem. Jestem bardz