"Irydion" nie był nigdy uważany za dzieło scenicznie sprawne. Sam poeta nazwał wstęp lirycznym, resztę - dramatyczną, a zakończenie balladą. Jednak "Irydion" kusił ludzi teatru i pióra. Grany po raz pierwszy 50 lat temu, a w 70 lat po napisaniu, wznawiany był kilkakrotnie ze zmiennym powodzeniem. Obecna inscenizacja utworu, nie granego od lat trzydziestu, jest też niecodziennym wydarzeniem. Cechuje to przedstawienie autentyzm adaptacji, dobitnie podany tekst całości i uwydatnienie piękna poetyckiej prozy Krasińskiego. Natomiast reżyser ustawia przedstawienie kameralnie i lakonicznie, w pewnym stopniu rapsodycznie przez wprowadzenie w akcję komentatora, postaci rezonera o wyglądzie uwspółcześnionego poety. P. Pawłowski w tej roli wziął wytworny ton pseudo-klasycznej refleksji, właściwy Krasińskiemu. Nośność tych retorycznych monologów osłabiała biegnąca równocześnie zmiana dekoracji przypominająca spieszną przeprowadzkę czy remont mieszkania i r
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny