Kiedy widz wchodzi do pogrążonej w mroku Sali Malarni ma przed sobą piętrowy domek, otoczony balustradkami, a przed nim piaskownicę. A na schodach tego domku gromadkę wyraźnie nudzących się młodych ludzi bez żadnego stałego zajęcia. Jest wśród nich, lgnący, niedorozwinięty chłopak, jest też spragniona ich zainteresowania dziewczyna. Najpierw zaczynają dręczyć owego kalekę, potem kierują swą agresję przeciwko dziewczynie. Potem tej przemocy i agresji jest coraz więcej i wszyscy obcy, słabsi lub po prostu inni, ciągle jej doświadczają. Sztuka Mileny Markowie "Tory", która na zasadzie polskiej prapremiery weszła na afisze Teatru Polskiego, w reżyserii Rafała Sabary, jest opowieścią o grozie wojen domowych towarzyszących rozpadowi Jugosławii. Ale opowiedziana została w sposób szczególny. Nie ma w niej bowiem polityki i ideologii, nie ma bezpośrednich odniesień do walk. Pozbawiona jest też patosu, heroizmu i lamentu. Największym walorem tej sztu
Tytuł oryginalny
Sympatyczni mordercy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 128