Aby jakoś udźwignąć "Lalkę" Klemma przebrałem się za facecjonistę, Stańczyka albo nawet za samego Antoniego Słonimskiego, który w felietonie teatralnym wyznał: "O przedstawieniu Pociąg nic napisać nie mogę, ponieważ w pociągu tym miałem miejsce sypialne". Przebrałem się tedy, lecz minął dzień zaledwie i nie bawią mnie fatałaszki wtorkowe, gdyż od dłuższego czasu nie bawi mnie okołoteatralne jajcarstwo jako takie - pisze Paweł Głowacki w miesięczniku Kraków.
Wtorek Jako że seans "Lalka" - według powieści Bolesława Prusa przez Wojciecha Klemma na dużej scenie Teatru Słowackiego wyreżyserowany - jest wehikułem w istocie transsyberyjskim i zmienić tego już się nie da, wielkodusznym gestem dyrekcji byłoby wstawienie w miejsce pięknych, zabytkowych foteli na widowni - rozkładanych łóżek polowych lub choćby materacy dmuchanych. W ostateczności mogłyby to być koce w szkocką kratę... Bawią te zdanka kogoś? Środa Nie. Nie bawi mnie wtorek. I mniejsza z tym, czy zdanka wtorkowe rzeczywiście są czy nie są godne finezyjnego kabaretu. Aby jakoś udźwignąć "Lalkę" Klemma przebrałem się za facecjonistę, Stańczyka albo nawet za samego Antoniego Słonimskiego, który w felietonie teatralnym wyznał: "O przedstawieniu Pociąg nic napisać nie mogę, ponieważ w pociągu tym miałem miejsce sypialne". Przebrałem się tedy, lecz minął dzień zaledwie i nie bawią mnie fatałaszki wtorkowe, gdyż od dłuższego