Wiszą na telefonie, paplają, plotkują, gawędzą. Wpadają bez uprzedzenia. Zalewają się łzami, to znowu chichoczą... Koleżanki, przyjaciółki, kumoszki... Osobliwy gatunek. Nigdy nie występują pojedynczo, tylko stadnie. Zainteresowały francuskiego komediopisarza Pierre'a Chesnota. Napisał więc komedię "Koleżanki".
Po raz pierwszy w Polsce wystawia ją Teatr Wybrzeże. Reżyseruje mistrz farsy Grzegorz Chrapkiewicz. Na scenie Teatru Kameralnego w Sopocie zobaczymy romanse, przemytników, sycylijską mafię i tajemniczego Rosjanina. Nie zabraknie sercowych dramatów z kryminalną intrygą w tle i zaskakującym finałem. - Wybrałem tę sztukę, ponieważ podobały mi się błyskotliwe dialogi, cięty dowcip i absurdalny humor oraz niewiarygodne zawirowania akcji - mówi Grzegorz Chrapkiewicz. - Nie jest to farsa, tylko komedia. To trudny tekst. Bardzo się z nim zmagaliśmy. Francuzi mają wyrafinowany i specyficzny dowcip. W tej sztuce nie chodzi o druzgocącą krytykę, tylko o spojrzenie z dystansu, lekko ironiczne. Komedia "Koleżanki" dotyczy pewnego okresu w życiu kobiety dojrzałej. Kobiety, która nie do końca potrafi się pogodzić z przemijającym czasem. Bohaterki są samodzielne i wyemancypowane. Chcą sprawować władzę nad mężczyznami. Czasem im się udaje, czasem przegrywają.