O "Sweet fifties" w teatrze Rampa w Warszawie właściwie nie ma sensu pisać. Nie warto publikować recenzji ze spektaklu który premierę miał pięć lat temu. Wprawdzie program przedstawienia przekonuje, że pierwsze wystawienie "Sweet fifties" miało miejsce w listopadzie tego roku, wprawdzie autor libretta tym razem za obiekt swych demaskatorskich pasji obrał "słodkie lata pięćdziesiąte" a nie dwudziestolecie międzywojenne, lata osiemdziesiąte czy subkulturę studium wojskowego, to jednak - recenzent pamięta. Oglądał bowiem i "Złe zachowanie", i "Cabaretro" i "Muzykoterapię". Wryła mu się zetem w pamięć konstrukcja spektaklu składającego się z jazzujących piosenek przeplatanych skeczami w formie szkolnych etiud, pamięta wszystkie wirtuozowskie popisy wokalne, zna doskonale repertuar pomysłów etatowego choreografa. Mało tego, obudzony w środku nocy opowie szczegółowo o wierszowanych morałac
Tytuł oryginalny
SWEET FIFTIES
Źródło:
Materiał nadesłany
?