- To konsekwencja tego, co robiłem do tej pory. Postaci z moich rysunków zaprotestowały i chciały żyć w przestrzeni, skończyło się na teatrze. Rysynki to dalecy kuzyni pacynek i kukiełek - mówi Paweł Jaworski, założyciel rysunkowego Teatru Jaworski.
Przyznam, że nigdy nie widziałam żadnego rysunkowego spektaklu. - Ja też nie widziałem żadnego, bo zawsze jestem po drugiej stronie sceny (śmiech). Jesteście pierwszym i jak na razie jedynym teatrem rysunkowym w Polsce. - Na tyle, na ile mi wiadomo, tak, a już na sto procent jedynym z moimi rysunkami. Każdy nasz spektakl ma dopisek, np. "Parking" - "groteska kryminalna". W "Parkingu" główny bohater gubi samochód na podziemnym parkingu. Jest tam wątek grasujących braci Poncho czy akcent szkocki - Potwór z Loch Ness. Śmietnisko mówi o Oskarze, aktorze, który zapadł na branżową chorobę, jaką jest podwójność charakteru. Skąd pomysł na przedstawienia z "Rysynkami", jak sam je nazywasz? - To konsekwencja tego, co robiłem do tej pory. Postaci z moich rysunków zaprotestowały i chciały żyć w przestrzeni, skończyło się na teatrze. Rysynki to dalecy kuzyni pacynek i kukiełek. Zaczynaliście w Toruniu, a skończyło się na restauracji Hyćka na pozn