- Wreszcie muzyka Aleksandry Gryki do opery "Scream You" - dochodzę do wniosku, że wyrasta ona na pierwsze nazwisko młodej muzyki. Gryka udźwignęła wielką formę operowego gatunku - Ewa Szczecińska i Daniel Cichy rozmawiają na łamach Tygodnika Powszechnego o Warszawskiej Jesieni.
Ewa Szczecińska: - Porozmawiajmy o dzisiejszej polskiej muzyce. W latach 60. zachodnioeuropejska krytyka ukuła termin "szkoła polska". Czy możemy mówić o idiomie muzyki polskiej, czy coś takiego w muzyce współczesnej istnieje? Niemy krzyk Daniel Cichy: - To była kategoria dobra dla XIX wieku, w którym modne było sięganie do folkloru i rodzimej poezji, a twórcy chętnie konstytuowali narodową tożsamość. Teraz, kiedy migracje kompozytorów są czymś oczywistym, a podziały - także polityczne - straciły na znaczeniu, bardziej właściwe jest wyróżnianie tendencji estetycznych, mód artystycznych. Podążając szlakiem maratonu kwartetu smyczkowego, który był bodaj najważniejszym wydarzeniem tegorocznej "Warszawskiej Jesieni", można takie nurty w muzyce polskiej nazwać. Byłyby to zatem m.in. neoklasycyzm (Bacewiczówna), serializm, aleatoryzm (Baird, Szalonek), sonoryzm (Penderecki, Buczek), nowy romantyzm (Knapik, Krzanowski), nowa prostota, minimalizm