Czarty spacerujące ulicami stalinowskiej Moskwy, Poncjusz Piłat, który okazuje się Szatanem - w "Mistrzu i Małgorzacie" świat realny przeplata się z baśnią. Janusz Kijowski podjął się trudnej próby przeniesienia kultowej powieści Michaiła Bułhakowa na teatralną scenę. To jego czwarte przedstawienie w Olsztynie, a drugie po "Pieszo" Sławomira Mrożka, odkąd został dyrektorem "Jaracza". Spektakl, którego premiera zaplanowana jest na sobotę, to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne. Bierze w nim udział niemal cały zespół aktorski, a nawet studenci pobliskiego studium im. Aleksandra Sewruka. Dziesiątki kostiumów, efekty specjalne - zapadnie i przesuwane platformy - przeniosą widza z moskiewskiego mieszkania na bal u Wolanda czy miejsce sądu nad Jeszuą. To powoduje, że o przedstawieniu mówi się, że jest superprodukcją i to nie tylko na skalę olsztyńskiego teatru. Inscenizacja "Mistrza i Małgorzaty" dorównuje rozmachem "Mszy za miasto Arras" Andrze
Tytuł oryginalny
Superprodukcja
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Olsztyn nr 80