"Metro" jest banalnym spektaklem obliczonym na wyobraźnię piętnastolatków. SĄ MŁODZI, mają po dwadzieścia parę lat. Niewiele potrafią, nie bardzo są wykształceni, niektórzy wcale, ledwie skończyli zawodówkę i jakieś kursy tańca. Ale mają dobrą wolę, sprawne ciała i oczywiście marzenia. Chcą robić karierę. Jakoś. Dzielni, odważni amatorzy na zawodowej scenie. W "Metrze" grają właściwie samych siebie, bohaterów w swoim wieku, więc może wydaje im się, że grać wcale nie muszą, a może najzwyczajniej nie potrafią. Zresztą, tak naprawdę, grać nie ma co. Fabuła musicalu, którą ułożyły siostry Agata i Maryna Miklaszewskie jest banalna, nijaka, ubrana w kiepskie dialogi i w sumie obliczona na inteligencję znacznie poniżej przeciętnej. Dlatego zapewne będzie się cieszyć zainteresowaniem. - Tak naprawdę - powiedział niedawno Krzysztof Zanussi - jesteśmy społeczeństwem mało kulturalnym i mało wymagającym w sferze es
Tytuł oryginalny
Superkicz
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Tygodniowo nr 7