Po wieloletniej nieobecności "Sułkowski" wrócił na scenę Teatru Polskiego we Wrocławiu. Wrócił w latach stabilizacji, by nam zmącić nieco spokój ducha, wymusić kilka refleksji na temat tragicznej przeszłości, przypomnieć jeden z ważnych etapów "Polaków wybijania się na niepodległość". "Sułkowski" jest ważnym dramatem w narodowowyzwoleńczym nurcie naszej literatury. Koresponduje z literaturą romantyczną, a zarazem rewiduje jej poniektóre złudzenia i legendy. Koresponduje zarazem, o czym się właśnie we Wrocławiu najłatwiej przekonać, z rewolucyjnym "serialem" Przybyszewskiej (odkrytym w naszych latach na nowo przez Krasowskiego), choć ukazuje inny wycinek i inne aspekty dni, które w ostatnich latach XVIII wieku wstrząsnęły Europą. Żeromskiemu, piszącemu swój dramat przed pierwszą wojną światową, a więc w latach zaborów, chodziło o wydobycie aspektu polskiego. Sadząc choćby po żarliwej dyskusji nad Wajdy filmową wersją "P
Tytuł oryginalny
Sułkowski
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 235