"Montserrat" w reż. Grzegorza Królikiewicza w Teatrze Nowym w Łodzi. Recenzja z www.reymont.pl
Życiowa rola Sławomira Suleja w spektaklu "Montserrat" w Teatrze Nowym. Sulej gra u Królikiewicza niczym Klaus Kinsky u Herzoga. Wykreowana przez niego postać hiszpańskiego oficera ma (prawie) ten sam wewnętrzny żar i demonizm. Akcja sztuki francuskiego egzystencjalisty Emmanuela Roblésa rozgrywa się w 1812 roku w Wenezueli. Ścigający Bolivara pułkownik Izquierdo wymyśla iście szatański koncept, by od sympatyzującego z powstańcami tytułowego bohatera wydobyć tajemnicę miejsca kryjówki wodza zbuntowanych przeciw okupantowi oddziałów. Zastosowany przez niego moralny szantaż każe młodemu idealiście wybierać między życiem sześciorga niewinnych ludzi a zdradą wobec ideałów i śmiercią nadziei dla tysięcy zniewolonych. Tragizm tego wyboru czyni z dawno przebrzmiałej historii uniwersalną parabolę - conradowską z ducha przypowieść o honorze, zwątpieniu i tragizmie ludzkich losów. Grzegorz Królikiewicz zrobił solidne przedstawienie o czytelnym pr