- Budynek, który dzierżawimy i w którym miał być remont, ma nieuregulowany status prawny - konkretnie ziemia pod nim - więc nie możemy wdrożyć projektu architektonicznego i jeszcze pewnie trzeba będzie trochę poczekać, aż wszystkie sprawy prawne zostaną załatwione. Na razie gramy więc gościnnie - mówi MARCIN KWAŚNY, dyrektor Teatru Praskiego w Warszawie.
Aktorstwo było zdecydowanie Pana pasją od dzieciństwa (szkolne przedstawienia, konkursy recytatorskie). Czy ma Pan świadomość, że jest Pan szczęściarzem, bo robi Pan w życiu to, co sobie wymarzył? - No, właśnie! Jak mnie ktoś pyta, czy izuję, że odniosłem jakiś sukces, to odpowiadam zawsze, że dla mnie sukcesem jest po prostu możliwość uprawiania aktorstwa. Wiem, że wielu moich kolegów, którzy skończyli szkołę, są poza zawodem, wyrzuceni jakby z tego nurtu. A ja czuję, że z tym nurtem płynę i to z prądem. No i coraz szybciej, ale to nie znaczy, że coraz gorzej. Aktor się rozwija całe życie i ja, mam nadzieję, też się rozwijam. Miewam też chwile wyjątkowej satysfakcji, jak na przykład na festiwalu Talia, gdy tarnowska publiczność cudownie reagowała na sztukę Czechowa, z którą przyjechałem. Cieszyłem się zarówno z reakcji widzów, jak i z faktu, że mogłem tę sztukę pokazać w rodzinnym Tarnowie. Na studia wybrał Pan jednak mia