Decyzja o odwołaniu bluźnierczego spektaklu "Golgota Picnic" przyniosła ulgę wielu Polakom - pisze Małgorzata Jądrzejczyk w Naszym Dzienniku. - Organizatorzy protestów przeciwko pseudosztuce, zachowując dozę ostrożności, nie odwołują jednak przyjazdu do Poznania. "Będziemy dziękować Bogu za zwycięstwo, ale również czuwać na wypadek, gdyby Panu przyszło do głowy zmienić zdanie" - napisali do Michała Merczyńskiego, dyrektora Festiwalu Malta.
Wyjaśnienia Michała Merczyńskiego, dyrektora Malta Festival Poznań, o zaniechaniu planowanego na piątek, 27 czerwca, przedstawienia pozostawiają wiele do życzenia. Bo jak tłumaczy Merczyński, decyzja ta była spowodowana "bardzo dużym zagrożeniem zamieszek, których skala i forma mogą być niebezpieczne dla naszych widzów, aktorów, postronnych osób, a także mogą prowadzić do dewastacji obiektów użyteczności publicznej miasta Poznania". I w związku z tym, z obawy o bezpieczeństwo publiczne, "w poczuciu odpowiedzialności za widzów, gości i artystów, a także mieszkańców Poznania" odwołał spektakl. W jego mniemaniu, spektakl "Golgota Picnic" nie ma wymowy antychrześcijańskiej. Nie przekonały go więc argumenty, iż bluźniercze, kipiące pornografią i wulgaryzmami przedstawienie jest przestępstwem. Jak już pisaliśmy, przedstawienie sprzeniewierza się Konstytucji RP i godzi w art. 53 ust. 1, który mówi o prawie gwarantującym nam wolność sumienia