Inscenizacje tej wczesnej komedii Shakespeare'a lekceważą najczęściej jad wydobywający się spod niewinnej powłoki. Zaś brutalność głównych bohaterów służy zwykle do wyrazistego poprowadzenia roli, podsuwając aktorom łatwe efekty. Sztuka zaczyna niepokoić wtedy, gdy rozpoznajemy w niej opowieść o przemocy, terrorze jako metodzie niszczenia podmiotowości. Metodzie stosowanej nie tylko w damsko-męskich układach. Rzecz o manipulacji "Poskromienie złośnicy" - w starym już i dość ciężkim przekładzie Macieja Słomczyńskiego - Anna Polony wyreżyserowała z prologiem, wprowadzając na scenę trupę komediantów. Nadbudowanie jeszcze jednego piętra teatru wywołuje efekty zgoła komiczne, jak choćby "gotowanie się" aktorów sprowokowanych prostackimi reakcjami Krzysztofa Ukradka-widza. Ale tutaj chodzi o coś więcej - w prologu po raz pierwszy zarysowuje się sytuacja zniewolenia. Pan zabawia się okrutnie kosztem pijanego Ukradka, wprowadzając go do swoic
Tytuł oryginalny
Sukces "Poskromienia złośnicy"
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Morska nr 79
Data:
03.04.1993