"Adriana Lecouvreur" w reż. Tomasza Koniny w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Trudno właściwie dojść, dlaczego - w przeciwieństwie do innych czołowych dzieł włoskiego operowego weryzmu - powstała w 1902 roku "Adriana Lecouvreur" Francesca Cilei nigdy nie zadomowiła się na polskich scenach, a jej teatralne dzieje w naszym kraju ograniczają się chyba do jednej tylko inscenizacji w Poznaniu, na krótko przed II wojną światową. Ma ona przecież wszelkie zalety, dzięki którym w ciągu pięciu zaledwie lat od prapremiery w mediolańskim Teatro Lirico (z samym Carusem w roli kochanego przez bohaterkę hrabiego Maurizia!) weszła do repertuaru większości teatrów włoskich, podbiła publiczność Lizbony i Buenos Aires, trafiła na sceny Londynu i Petersburga, wystawiona też została w Metropolitan Opera. Wśród zalet tych wymienić należy ujmującą melodyjność i wdzięczne arie głównych bohaterek, finezję szaty harmonicznej, kunsztowne sceny zespołowe, bogactwo i barwność partii orkiestrowej, a także zręczną i pełną dramatycznego n