"Kazimierz i Karolina" w reż. Gabora Zsambeki'ego oraz "Mewa" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie,
"Nasza klasa" w reż. Ondreja Spiśaka w Teatrze na Woli w Warszawie, "Zły" w reż. Jana Buchwalda w Teatrze Powszechnym w Warszawie, "Bóg mordu" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Elżbieta Baniewicz w Twórczości.
Tylko rzadko staje się faktem. Kierownicy artystyczni teatrów poszukują współrzędnych, jeśli nie wydarzenia, to przynajmniej udanej premiery, artystycznie i finansowo. Jedni szukają reżyserów za granicą albo pośród najświeższych absolwentów szkół teatralnych, od biedy mogą być ci dobiegający pięćdziesiątki, byle można w nich było pokładać nadzieje na szum, skandalik albo chociaż na nowatorską formułę spektaklu. Inni nasłuchują rzeczywistości, czytaj: studiują gazety i szukają tekstów, które da się niewielkim kosztem przystosować do żurnalistycznej publicystyki. Mogą to być dzieła antyczne albo dramaty Szekspira, sztuki Zapolskiej albo powieści Dostojewskiego, nieważne, byle tylko przy ich pomocy dało się opowiedzieć o naszej współczesności, czyli o tym, co na bieżąco roztrząsają media. Nie zmienia to faktu, że brak dobrych tekstów i brak dobrych reżyserów to nieodmiennie stała bolączka naszych scen. Teatr Narodowy przy pla