EN

1.07.1988 Wersja do druku

Sukces jest blisko

Przyznaję, że wychodziłem po­ruszony z Teatru Wielkiego, choć dobiegające mnie komentarze widzów nie zawsze były przy­chylne dla realizatorów. Dobre wrażenie zostało wywołane wi­zualną stroną spektaklu i nie zostało zniwelowane muzyczną. Zarzuty, które formułowało wiele osób (choć raczej nie usły­szałem ich potem wypowiada­nych publicznie ani nie ujrzałem gdziekolwiek w druku), są sku­tkiem nadmiernego rozbudzenia oczekiwań i nadania wydarze­niu nieproporcjonalnie dużej rangi. Anonse sugerowały poja­wienie się na scenie warszaw­skiej najdoskonalszego wykwitu sztuki operowej, będącego zupeł­nie inną jakością i plasującego się w wyższych rejonach niż Verdi, Mozart, Richard Strauss; zarazem sztuki najtrudniejszej w realizacji. Oczywiście, najwyższa była pora na wystawienie Wagnerow­skiej tetralogii. Czy jednak spóź­nione, choćby i nie z winy reali­zatorów, nadrobienie zaległości zasługiwało na tak wielką rekla­mę? Po 1956

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sukces jest blisko

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 7

Autor:

Jan Latus

Data:

01.07.1988

Realizacje repertuarowe