"Orfeusz i Eurydyka" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Magdalena Łyczko w Gali.
Treliński - to nazwisko na afiszu gwarantuje świetny spektakl i wspaniałą publiczność. Potwierdziła to premiera "Orfeusza i Eurydyki" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Dawno na salonach nie widziałam tylu gwiazd. Był mistrz Andrzej Wajda z żoną Krystyną Zachwatowicz, Kinga Rusin, Tomasz Kammel, który ostatnio unika publicznych miejsc. Nawet Janusz Palikot wybrał operę zamiast politycznego kabaretu dnia codziennego. Reżyser wyznał, że przez ostatnie lata przeżywał "moment zwątpienia w sens operowych poczynań". Ten spektakl "to bardzo intymna opowieść, która pozwoliła mi rozwiązać parę spraw w moim własnym życiu" - dodał. O tym, że było w tym coś osobistego, świadczyć może obecność na premierze rodziny reżysera. Ocenę artystyczną pozostawiam krytykom, ale z całą pewnością warto zobaczyć ten spektakl. Jedno wiem na pewno: nikt nie będzie w stanie bardziej ująć publiczności pięknymi kostiumami -jak zrobił to Maciej Zień