EN

23.09.2002 Wersja do druku

Subtelna kasza duszy

Święci pańscy! Ile razy na minutę można być przemądrym? W ilu zdaniach wysmażonych przed południem, a w ilu upichconych po południu, tkwić może sedno wszechrzeczy? Jak gęsto trzeba swe wystąpienie zalesić studzienną głębią, żeby w towarzystwie wypaść na człeka piekielnie łebskiego? Dwadzieścia razy na minutę? W dwustu przed południem i pięciuset po południu? Tak gęsto jak gęsty jest spiż czy może tak gęsto, jak gęsty jest malinowy chruśniak? Czemu, święci pańscy, czemu jest tak nieludzko, że zwyczajnych kretynów, z którymi po ludzku o niczym pogadać można, ze świecą szukać? Zwyczajnych kretynów albo litych smutasów. Pytam, bo jak się bywa, to się wie, że bracia nasi i siostry nasze są albo na dnie mądrości, albo na dnie dowcipu, albo operują ogniem ciągłym sentencji ontologicznych, albo miotają rozrechotanym napalmem "jaj". I co z tego, że się to wie? Przecież wiesz, że nie ma nic głupszego niż napastliwy mędrzec, i że

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Subtelna kasza duszy

Źródło:

Materiał nadesłany

"Dziennik Polski" nr 222

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

23.09.2002

Realizacje repertuarowe