Paweł Tomaszewski [na fali]
Jego mocno przegiętego geja-oenerowca z "Króla" Szczepana Twardocha w warszawskim Polskim zechciało wyróżnić jury Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, bez wątpienia zasłużenie, acz szkoda, że bez dostrzeżenia innych robót aktorskich w tym widowisku. A w dorobku sezonu ma inną rolę też w spektaklu o historii międzywojnia: Rosjanina Zarubina, głównego przeciwnika polskiego łamacza szyfrów z czasów wojny 1920 roku w "Człowieku, który zatrzymał Rosję" (Teatr Telewizji, reż. Tomasz Drozdowicz). Patrzę na to symbolicznie: z jednej strony rola w spektaklu mocnym i nieuładzonym, acz nie tak wściekle anarchicznym, jakimi bywały dzieła Moniki Strzępki (często z jego ważnym udziałem, choćby "W imię Jakuba S."). Z drugiej praca w firmie do niedawna znanej jako zakład produkcyjny narodowych oleodruków, ale tym razem w dobrym przedsięwzięciu, wcale nie hagiograficzno-martyrologicznym, oryginalnie wymyślonym od strony formalnej, sprawnym. �