Agata Kucińska [mistrzostwo]
Arcydzieło, jakim jest jej Oskar Matzerath w "Blaszanym bębenku" reżyserowanym przez Wojciecha Kościelniaka opisywałem już w "Odrze"; przeklejam, bo przecież nie napiszę jeszcze raz. Użyta jest technika tintamareski: twarz aktorki i zawieszony na szyi korpus postaci. Przez trzy i pół godziny spektaklu jej Oskar jest jak sejsmograf czule reagujący na każdy szczegół scenicznego świata (który z założenia oglądamy jego oczami). Reagujący wszystkim: skrzywieniem ust, ewolucją timbre'u głosu, skłonem animującego ciała, prowadzeniem lalki, która niekiedy wręcz lewituje nad sceną. Nie jest sympatycznym komentatorem, przeciwnie, to karzeł przenikliwie złośliwy, odpychająco samolubny, niebezpiecznie inteligentny. Aktorka zostawia mu minimalne miejsce na budzenie współczucia obserwatorów - ale je precyzyjnie wyodrębnia w całej, zegarmistrzowsko zaplanowanej partyturze. W drugiej części stopniowo zlewa swoją osobę z animowaną postacią, o której przypomi