Mariusz Benoit [mistrzostwo]
Kazać korpulentnemu, szerokobrodemu aktorowi wejść naraz w role i Kalibana, i Ariela - to czysta perwersja reżyserska Pawła Miśkiewicza. Zadanie jest nie do zagrania, toteż... on go nie gra. W zachwycającym duecie z Jerzym Radziwiłowiczem tylko przerzucają się tekstami z "Burzy", jakby odtwarzali partie z od wieków już granego dramatu: Prospero upaja się wzniosłą retoryką, Kaliban/Ariel replikuje żądaniem obiecanej wolności, bez wiary, drwiąco, trochę rytualnie, z jakąś taką patyną w głosie - a przedziwnie wykreowany nieszekspirowski świat widowiska, świat zdradnych dworzan i roztańczonych marynarzy odpływa na zupełnie inne wody. Nie powiem, żebym dobrze wiedział dokąd, ale parę obrazów i aktorskich etiud nie daje się przepędzić z ekranu wyobraźni. Spośród udanych ról w ostatnich sezonach Narodowego - w dramacie "Nikt" Levina, w "Ułanach" Rymkiewicza - ta ma już wszelkie znamiona idealnie osadzonej, spokojnej dojrzałości.