Mirosław Baka [mistrzostwo]
"Śmierć komiwojażera" grywano ostatnimi laty jako oskarżenie kapitalizmu, w którym starego pracownika, nie dającego już rady konkurencji, system wypluwa na śmietnik. Tymczasem jego Willy Loman na scenie gdańskiego Wybrzeża nie jest godną łezki ofiarą. Jest tchórzem, czy łagodniej, słabym człowiekiem, który przez lata budował sobie w wyobraźni fałszywy świat z wymyślonym sobą w roli głównej, a teraz ten świat sypie się ostatecznie. Rola w spektaklu Radka Stępnia jest imponującym studium rozpaczliwego nakręcania demaskujących się samooszustw powpisywanych w jego postępujące przygarbienie, w wybuchy coraz bardziej żałośnie sztucznego wigoru. Młody reżyser rozbija linearną narrację Arthura Millera, miesza wypadki bieżące z retrospekcjami, może nawet pod granice niezrozumiałości, ale i tak sylwetka kulącego się bezradnie na środku sceny garniturowca skupia spojrzenie widza.