Borys Szyc [mistrzostwo]
Zagrasz psa, który staje się człowiekiem, i potem być nim przestaje: takie zadania dawała swym słuchaczom szkoła teatralna. Czy dziś daje też? On to w każdym razie umie: jego Szarikow jest staranny i wypracowany - w peruczce, w charakteryzacji, w drapaniu się tylną łapą i w każdym innym psim geście. To bezbłędnie zrobiona rola, a wątpliwości może budzić jedno: tak się dzisiaj nie gra nawet w spektaklach dla dzieci. Widz łyka dużo mniej dosłowne znaki, skrótowy montaż, kilka warstw odniesień naraz. A już dorosłym nader rzadko tak się opowiada satyryczną bajkę - a nią jest "Psie serce" Bułhakowa - z tradycyjnymi dekoracjami, z lekko nieznośnym dydaktyzmem, z uganianiem się aktora na czworakach za kotem na sznurku (choć to strasznie śmieszne). Nie czepiam się, raczej uśmiecham z melancholią, że mogę znaleźć w warszawskim Współczesnym scenę swojej młodości i to całkiem dobrze zakonserwowaną. Co więcej, wierzę Maciejowi Englertowi, że