Matylda Baczyńska [zwycięstwo]
Na pustej scenie leży kilka przedmiotów oznaczonych numerkami, jak do policyjnych zdjęć na miejscu zbrodni. Aktorka, prowadząc narrację, podąża od punktu do punktu. Ma dwie partytury. Słowną z całą gamą uczuć: nienawiści, euforii, spokoju, apatii, nadziei, beznadziei - i partyturę działań z przedmiotami, które trzeba ograć, przygotować, wprowadzić. Ta druga o fazę wyprzedza pierwszą. Złożenie w jedno ekspresji opowieści i zegarmistrzowskiej precyzji aktorskich czynności powoduje, że "Ikebana" Marcina Skóry, typowy tekst z pitavalu (choć o sporej dramatycznej mocy), zyskuje dyskretny, ale wyraźny i poruszający ton tragicznej determinacji. Koronkowa robota zachwyca, acz nie zaskakuje, gdy się widziało, co w tej mierze aktorka tarnowskiego Teatru im. Solskiego potrafi, fenomenalnie interpretując ni mniej ni więcej "Króla Ducha" Juliusza Słowackiego przed trzema laty.