Oskar Hamerski [na fali]
Nie gra już doktora Faka, uwodzicielskiego w miękkim spojrzeniu i głosie psychoterapeuty Warszawy, istotnej postaci z panopticum Pożaru w Burdelu. Ponoć terminy Narodowego i kabaretu były nie do pogodzenia. Szkoda, do zwariowanego Walczakowego uniwersum wnosił inteligentny dystans i prawdziwie terapeutyczny uśmiech. A macierzysty Narodowy trochę go zaszufladkował w klasycznych, retorycznych rolach, takich jak Leontes z "Opowieści zimowej" czy Danton w sztuce Büchnera reżyserowanej przez Barbarę Wysocką. W rozsadzających scenę politycznych przemowach francuskiego trybuna ludowego czuje się znakomicie, umie rozłożyć akcenty, stopniować napięcie, pokazywać, jak pod perswazyjny zapał i pewność siebie stopniowo wkrada się bezsilna pogarda dla przeciwnika, którego żadna, najlepsza nawet retoryka nie odwiedzie od nikczemności. My to już niestety dobrze wiemy. Niekoniecznie z historii Rewolucji Francuskiej.