Agata Kucińska [mistrzostwo]
Doświadczeni krytycy, co niejedną kreację widzieli, nie byli w stanie uwierzyć, że postacie z "Yemai, królowej mórz" i "Piekła-nieba" gra ta sama aktorka. Tego chłopca w poruszającej baśni Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, co wypadł z łodzi i trafił do podwodnego królestwa, a my przecież wiemy, przed czym uciekał w morze - i tę matkę siedmiolatka w tragikomedii Marii Wojtyszko, ginącą w wypadku i wywracającą niebo i piekło, żeby wrócić do synka. A sekret nie w charakteryzacji przecież. Tylko w intensywności scenicznej narracji, w zatopieniu się w postaciach bez reszty (pod kontrolą fachowego rozsądku), w szpikowaniu śmiechem i wewnętrzną pogodą tragizmu i wzruszenia, w absolutnej wierze w wagę tego, co się mówi przez teatr. Nie tylko widzom młodym; zgredom, co dzieciom chrzanią świat, taki komunikat jeszcze mocniej trzeba wbijać do łbów. Wielki sezon jej samej i całego Wrocławskiego Teatru Lalek, sceny mądrych spektakli i mądrego aktorstw